Z samego rana w niedzielę, 11 listopada, Moi zabrali mnie na przejażdżkę. Bardzo lubię wszelkie podróże więc kiedy wyjeżdżaliśmy przez chwilę kręciłem się na tylniej kanapie, a kiedy znalazłem najwygodniejsze miejsce poszedłem spać. Obudziło mnie dopiero zwalniające auto i jakie było moje zdziwienie gdy zobaczyłem, że do samochodu wsiada Ewa – pani Diny, czyli mojej mamy. Po wylewnym powitaniu ruszyliśmy dalej, Moi kilka razy powtórzyli słowo Kielce a dwie godziny później zatrzymaliśmy się przed jakimś ogromnym budynkiem. Mój otworzył okno a ja niespokojnie zacząłem wyglądać na zewnątrz i wciągałem nosem zapach psów – dużo zapachów… Kiedy weszliśmy na teren wystawy nie wiedziałem w którą stronę patrzeć ani gdzie iść, wszędzie otaczały mnie przeróżne psy a ja z każdym chciałbym się chociaż chwilkę pobawić…
Kiedy dotarliśmy do jednego z ogromnych pomieszczeń, zobaczyłem psiaki wyglądające zupełnie jak moja mama i siostra, podeszliśmy bliżej i obwąchałem się z kilkoma hovkami. Po jakimś czasie dołączyła do nas Gratina i Gorky, ale największym zaskoczeniem było dla mnie spotkanie z moim bratem Hermesem (vel. Rodonem). :)
(foto Hermesa z wystawy w Częstochowie / źródło: polska.hovawart.pl)
Staliśmy koło ringu, gdzie psiaki biegały w kółko a ze środka spoglądała na nie trójka osób – zerkałem tam raz na jakiś czas, aż w końcu sam znalazłem się tam z Moją… po chwili biegliśmy razem wkoło, tak jak zwykle biegamy na luźnej smyczy – skupiłem się na Mojej i po prostu biegłem. Ha, nic trudnego. Kiedy się zatrzymaliśmy podszedł do nas pan z powyższej trójki i zaczął mi wpychać paluchy do pyska… Jak przystało na prawdziwego nieufnego hovka, nie mogłem na to pozwolić! Moja proponowała mi smakołyk w zamian za obejrzenie moich zębów i wiedziałem o co jej chodzi bo ćwiczyliśmy to razem z Piotrem z Zuzika ale nie dam sobie gmerać w pysku komuś kto mi się nie podoba, o! A po sprawdzaniu i dotykaniu jajek miałem już zupełnie dość tego natarczywego Pana i gdyby nie mocny uścisk smyczy Mojej już dawno by mnie tam nie było…
Mój brat, który jest moim zupełnym przeciwieństwem jeśli chodzi o charakter – przyjął wszystko ze spokojem, a że któryś z nas musiał bronić tytułu łobuziaka wypadło na mnie. :) Podobno pomimo całego zamieszania dostałem ocenę ‚wybitnie obiecującą’ (tak jak mój brat), a to chyba dobrze…
…mnie i tak bardziej od jakichkolwiek ocen interesowała zabawa – z bratem na wystawie i z moim starszym rodzeństwem po całej imprezie. :) A na obiad w zamian za stresujący poranek dostałem wołowinę z ryżem! Dzięki temu to całe wystawianie nie było takie złe… :D
‚Hej chodźmy już stąd!’
‚Tatoooo, Moja mnie nie chce puścić…’
Z Hermesem :)
A tu oglądaliśmy jak na ringu radziła sobie reszta Even Hov’ków :)
Gorky – ocena doskonała, CWC, CACIB, BOB (Best of Breed)
(co nieco o tytułach jakie psy mogą otrzymać na wystawie znajdziecie tutaj oraz tutaj)
Gratina – ocena doskonała, I miejsce, CWC (Certyfikat Na Championa Krajowego) oraz CACIB (Certyfikat na Championa Międzynarodowego)
Heban ma ładny rysunek podpalania i to białe znaczenie :) aż dziwne, że jego brat prawie nie ma ;)
Będziecie się wystawiać częściej?
Heban od małego miał bardziej wyraziste podpalania (i bardziej ognisty temperament ;) ) od brata, a białe znaczenie jest dopuszczalne ale nietypowe u hovków :) ale Hebanowi do twarzy z tym białym krawatem – Aga
Chcieliśmy przede wszystkim, żeby mały oswoił się z sytuacją i spotkał z bratem oraz innymi hovkami, a na jakiś czas darujemy mu macania jajek ;)