Moi próbowali nauczyć mnie kiedyś ‚psiego śpiewu’ i wydawali dziwne odgłosy, które wywoływały jedynie moje zdziwienie. Aż pewnego dnia pojawił się u nas w domu dzwonek wygrywający różne melodie i kiedy znalazłem swoją ulubioną piosenkę postanowiłem dać mały koncert. Tak naprawdę daję je za każdym razem, kiedy przychodzą do nas goście…
Ale tylko do tej melodii. :)
Dobry jest misiek :) Jak muzyka gra, koncertować trzeba :P
Tak na marginesie raz tylko słyszałam jak mi Puzak zawył – przez sen…
Widocznie Puzon ukrywa swoją umiejętność, może jest coś co wzbudziło by w nim chęć do wycia, tylko musicie to znaleźć? ;)
Heban ma bardzo donośny ten swój koncertowy głos, aż miło się słucha :)
Chyba nie chciałabym ujawniać tego akurat talentu. Ten raz zawył mi w środku nocy, byłam sama, w mieszkaniu cisza…. Przeraził mnie nieźle.. Poza tym, sąsiedzi mogliby tego nie wytrzymać :P
Pozdrawiam